Często nie zauważamy skromnych krzewów dzikiej róży, która rośnie na obrzeżach lasów, w parkach, przy polnych drogach. Tymczasem już w starożytnym Rzymie hodowano te krzewy doceniając ich walory zdrowotne. Dzika róża przetrwała do dzisiaj zachowując naturalną odporność na choroby, warunki pogodowe i szkodniki, w przeciwieństwie do niektórych, nowych odmian hodowlanych.
Przetworzone owoce dzikiej róży świetnie nadają się do dekoracji ciast i deserów, a przetarte jako nadzienie do pączków. Wykonanie samej konfitury nie jest kłopotliwe, natomiast bardzo czasochłonne jest przygotowanie samych owoców. Moja niecierpliwa natura przy tej czynności przeżywała prawdziwe męki. Warto jednak zrobić chociaż dwa słoiczki dla samej przyjemności spróbowania. Polecam:)
- 1 kg owoców dzikiej róży
- 1 kg cukru
- 2 szkl wody
Z owoców usuwam szypułki, przecinam na pół i małym nożykiem usuwam pestki i drażniące włoski. Przekładam do miseczki z wodą i energicznie myję owoce kilka razy zmieniając wodę.
Wodę gotuję z połową cukru, kiedy się zagotuje dodaję owoce i gotuję mieszając ok.15min. Dodaję resztę cukru, ponownie gotuję 15min i odstawiam. Po upływie 12 godzin owoce ponownie gotuję ok 15min. Gorące przekładam do czystych, wyparzonych i suchych słoiczków. Przechowuję w chłodnym miejscu. Smacznego!.
17 komentarzy
Ale chciałabym takiej słoiczek:)
Pozdrawiam:)
a ja znaleźć się jesienią w polskich górach ,bez szans….ciekawa konfitura 🙂
Ja mam to szczęście mieszkać bliżej gór:)
Ja też ,ale nie w polskich,niestety.
Irlandia to piękny kraj. Zazdroszczę, a na tęsknotę najlepsze dobre ciastko do filiżanki kawy:)
Hiszpania …
Wczoraj wieczorem niezbyt dokładnie przejrzałam profil Twojego bloga na facebooku. Pozdrawiam Ciebie i hiszpanię!!!
Ja też pozdrawiam 🙂
Piękne zdjęcia, aż miło popatrzeć. Uwielbiam góry. A dzika róża… konfitury nie jadłam, z chęcią bym spróbowała. Herbaty z dziką różą uwielbiam
Pozdrawiam:)
Uwielbiam konfiturę z róży:)
nie ma to jak domowe konfitury, zazdroszczę, ja nie mam skąd wziąć czystych płatków, a smak jest na pewno o niebo lepszy od tych sklepowych
z owoców a nie z płatków jest w przepisie 😉
A dzika róża rośnie w wielu miejscach tylko chęci potrzebne .
Pozdrawiam.
Darek
Słuszne spostrzeżenie. Pozdrawiam 🙂
Właśnie zebrałam ponad 4 kg pięknych, dojrzałych owoców dzikiej róży. Wybrałam z nich 2 kg największych owoców z przeznaczeniem na konfiturke. Pozostałe, mniej okazałe będę suszyła (1 kg), a pozostały 1 kg to chyba zostawię na nalewkę.
Chciałabym podzielić się sposobem na czyszczenie owoców na konfiturkę: 1) z owoców usuwam “czuprynkę” i ogonek. 2) Owoc przecinam na pół wzdłóż małym sekatorkiem. 3) tak przygotowane owoce zalewam w misce z zimną wodą i wydłubuję pestki końcówką ręcznej obieraczki do ziemniaków (włoski wówczas nie kłują i pestki łatwiej usunąć). W ten właśnie sposób skracam sobie cza przy tej żmudnej czynności. Warto, bo ogromnie lubię koniturkę z tego owocku. Pozdrawiam.
Leśna Baba
Dziękuję za komentarz 🙂 Włoski rzeczywiście przy czyszczeniu, dają się we znaki 🙂